Tęcza bierze się z deszczu, a gdy ten nie pada
przydałaby się jakaś tęczowa parada.
Wesoło, kolorowo – jak obyczaj każe.
Z przodu Rabiej z Trzaskowskim idą w pierwszej parze.
Ale na tym nie koniec. Śmiech klatę rozpycha,
bo widzę jak ich Biedroń od tyłu popycha.
Dalej – by wzmocnić prestiż oraz dodać szyku –
idą przedstawiciele naszych sojuszników.
A na końcu pochodu, nad wątpliwość wszelką,
maszerują tabory z koszerną wyżerką.